Kiedy spotkałam się z przyjaciółką, od razu zapytała się mnie: "Czemu jesteś taka sante?". Wychodząc z domu, tata zadał mi pytanie: "Dlaczego jesteś bardzo blada?". Po przyjściu do szkoły, parę osób zmartwiło się, z jakiego powodu wyglądam na zmęczoną. Nie spodziewałam się, że taka błahostka, zmieni w jaki sposób inni mnie postrzegają. Zdziwiłam się również, bo ucierpiała moja pewność siebie. Przez te pytania oraz świadomość, że nie wyglądam tak dobrze, jak zawsze, nie chodzę dumnie z uniesioną głową. Przecież to tylko kolorowy krem, korektor i szczoteczka z czarnym tuszem. Takie małe rzeczy nie powinny zmieniać najmniejszych zmian w postrzeganiu samej siebie. A jednak. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego tak się dzieje. Niektórzy ludzie, mają sporo kompleksów, makijaż sprawia, że mogą je ukryć. Jednak to nie mój problem, więc w czym rzecz?
Myślę, że niektórzy dzięki makijażowi chcą udawać kogoś, kim nie są. Kiedy ktoś jest ciągle smutny, często zakłada maskę pewności siebie, żeby nikt nie zorientował się, co się dzieje naprawdę. Uważam, że makijaż to moja maska pewności siebie. Zakładam ją, bo jakimś dziwnym trafem sprawia, że podnoszę własną wartość. A kiedy człowiek lepiej osobie myśli, może więcej.
Miałam napisać artykuł na lekcji polskiego, właśnie to napisałam. Wywołałam tym sporą dyskusję w klasie. Nauczycielka dopowiedziała jeszcze, że ludzie stają się trochę tacy, jak postrzegają nas inni. Miała w tym sporo racji. Jeżeli wszyscy wokół ciebie mają cię za inteligentną osobę, w końcu zaczniesz się tak zachowywać. Makijaż sprawia, że moja cera wygląda na czystą, oczy wydają się większe, a usta pełniejsze, dzięki temu inni postrzegają mnie za ładniejszą osobę. Przez to ja, będę czuła się ładniejsza. A jeżeli myślisz, że jesteś ładna, nie będziesz miała skrupułów, by do kogoś podejść. Nie będziesz się bała, że wyśmieją twoją brzydotę. Dzięki temu będziesz mogła przenosić góry.
A ty, dlaczego nosisz makijaż? Masz może maskę, którą zakładasz lub kompleksy, jakie chcesz ukryć? Zapraszam do komentowania :).
Idealny przykład na to jak opinia ludzi zmienia naszą samoocenę. Dlatego wciąż uczę się nie zwracać uwagi na to co mówią inni. To od nas powinno zależeć nasze szczęście. A co do makijażu, mam 19 lat i się nie maluję. Dziwne prawda? Jednak to właśnie w makijażu czuję się niekomfortowo. Po prostu, nie czuję się sobą. Przyznam się, że to jedna z moich najlepszych decyzji. A Tobie życzę żeby makijaż stał się dla Ciebie jedynie drobnostką, rzeczą, która podkreśla Twoją urodę. Jakieś kremy nie mogą decydować o naszej pewności siebie :)
OdpowiedzUsuńdzięki, właśnie chyba po tym eksperymencie rzadziej będę nosić makijaż.
UsuńMądre spostrzeżenia. Ja tam się nie maluję i żyję. Na razie jestem młoda, zostawię sobie to na przyszłość :D
OdpowiedzUsuńTwarz ma się tylko jedną. zazdro, że nie czujesz takiej potrzeby ^^
Usuńja ostatnio spotkałam koleżankę która zawsze tapetowała się masakrycznie. i o dziwo bez makijażu zupełnie inna osoba z niej :D obserwuję:)
OdpowiedzUsuńDzięki, ja też :)
Usuńmiło:)
UsuńTo samo słyszałam co Ty. Po jakimś czasie przestałam się tym przejmować.
OdpowiedzUsuńJa chyba też przestaje, już tydzień nie się nie maluje i żyję, a jeszcze 3 tygodnie temu, nie do pomyślenia!
UsuńMiałam taki okres, że bez makijażu nie wyobrażałam sobie wyjść z domu, czułam się pewniej mając na twarzy chociażby podkład i tusz do rzęs.. Jednak przeszło mi jak zaszłam w ciąże, na samą myśl, że miałabym się malować jakoś mi się odechciewało wszystkiego.
OdpowiedzUsuńŻycie, najważniejszw ro czuć się dobrze we własnej skórze :)
UsuńWłaśnie też chodził mi po głowie taki pomysł, ale właśnie obawiałam się przyzwyczajenia innych. Teraz chodzenie w makijażu jest tak popularne i normalne jak wyjście na ulicę w butach! :) Zupełnie nie wiem, jak innych przyzwyczaić do widoku mojej twarzy bez makijażu :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej po prostu przestać się malować :)
UsuńTo prawda, makijaż dodaje pewności siebie i zbyt duże przyzwyczajenie się do niego nie wychodzi na dobre.. Kiedyś wszystko robiłam bez makijażu, czułam się dziwnie wychodząc z domu pomalowana. Zastanawiałam się "jak to wyszło?, czy nie jestem rozmazana? jak to odbiorą inni? " nawet na imprezy jeździłam bez.. Po pewnym czasie odkryłam tą sztukę makijażu.. Że tak naprawdę sprawia on, że nabieramy drugiego oblicza, drugiej wersji siebie - lepszej, pewniejszej, odważniejszej.. Niepomalowana potrafię wyjść z domu, ale zawsze idę z głową w dole, rozglądam się gdy mijam przechodniów. W makijażu mogę patrzeć ludziom prosto w oczy i wtedy nie jest to żadną sztuką. Może to śmieszne, ale taka jest prawda :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak samo mam. Facynujące, że taka mała rzecz, jak makijaż może zmienić tak wiele w naszym postrzeganiu samych siebie.
UsuńJa osobiście nie maluje się codzienne, tylko wtedy gdy mam zły dzień. Podkreślam jedynie oczy!
OdpowiedzUsuńhttps://strong-power.blogspot.com/
Ja teraz stwierdziłam, że będę się malować, kiedy będę chciała wyglądać pięknie :)
UsuńBardzo mądry wpis <3 Obserwuje! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje!
UsuńSzczerze mówiąc u mnie różnicy nie ma czy nałożę makijaż czy nie, może prócz jakiś zmian na twarzy czy blizn, a tak trzymam się minimalizmu, postawiłam na pielęgnacje. Kiedy byłam młodsza podkład czy puder był moim wyjście do zakrycia blizn i niedoskonałości, których moje koleżanki nie miały. Zazdrościłam im genów, a teraz - lata się zmieniły, a ja się trzymam lepiej od nich :D To nie makijaż robi z nas ludzi - makijaż to tylko ozdoba, z którą nie można przesadzać :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie, szczera prawda :)
UsuńJa w weekendy nie nosze makijażu. Moja twarz wtedy odpoczywa. Nie mam z tym problemów. Oczywiście wyglądam inaczej.
OdpowiedzUsuńA inni jak reagują?
UsuńU mnie makijaż jest w minimalnym stopniu. Rzadko używam podkłdów, chyba , że od wielkiego wyjścia. Na co dzień używam eyelinera i troszkę broznera ;)
OdpowiedzUsuńKażdy robi to w czym czuję się najlepiej :)
Usuńja się maluję, bo lubię, ale od czasów liceum naprawdę wiele się zmieniło w moim podejściu do makijażu. Kiedyś obowiązkowo czarna kreska na powiece i pod okiem! Dzień w dzień.. Później kiedy poznałam mojego chłopaka zrezygnowałam z dolnej kreski.. Teraz kiedy jesteśmy razem już tyle lat i przez Niego rozmazywała mi się wiecznie górna kreska zrezygnowałam z kredki w ogóle, bo w rozmazanej wyglądałam jeszcze gorzej niż bez niej :D. I teraz nie używam kredki wcale! Naprawdę czuje się teraz o niebo lepiej niż z nią. Jedynie podkreślam oko tuszem, czasem maznę powiekę cieniem, ale tylko jaśniutkim, zazwyczaj kremowym. Podkładu używam, bo mam tłustą cerę i się często świecę, czego nie znoszę, a że sam podkład nie wystarcza nakładam również puder, jednak wszystko ściągam wielkim pędzlem, aby nie zostało go za wiele :). Mój makijaż nie jest ostry i nie różnię się zbytnio w nim jak i bez niego. Jedynie oczy wyglądają na większe i weselsze :). Myślę, że z wiekiem dojrzewa się do ograniczania kosmetyków tak jak to było u mnie z kredką :). Pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńteż to zauważyłam, jak przechodzi ekscytacja makijażem, przychodzi minimalizm :)
UsuńBardzo fajny wpis :) u mnie makijaż zwykle minimalny :) choć czasem mam ochotę sobie przyostrzyć rysy :D
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę to to rób, najważniejsze, żeby robić to co ci pozwala odnaleźć szczęście (widzisz co tutaj zrobiłam? :d) :)
UsuńLubię lekki makijaż - dodaje mi pewności siebie i pozwala zatuszować niedoskonałości i podkreślić atuty :)
OdpowiedzUsuńJa nauczyłam się chodzić bez makijażu. Dawniej nawet wychodząc do sklepu nakładałam podkład i malowałam rzęsy oraz brwi. Z czasem zaczęłam nakładać na twarz coraz mniej, jesli po prostu mi się nie chciało. Później jakoś tak wyszło, że zaczęłam spotykać się z moim obecnym chłopakiem. Dzieli nas spora odległość, więc nawet na początku gdy do mnie przyjeżdżał, to zostawał na noc. I nie miałam oporów zmyć wieczorem makijażu i jeszcze z nim posiedzieć, a następnego dnia nie chciało mi się go wykonywać. Na początku wychodząc bez make up'u czułam się niepewnie, liczyłam że nikogo znajomego nie spotkam. Teraz często jest tak, że nie pamiętam, że nie mam makijażu :D Oczywiście, że nie wyglądam tak dobrze, jak w makijażu. Ale to przecież moja prawdziwa twarz, więc czemu miałabym się jej wstydzić?
OdpowiedzUsuńlatem nie warto nosić makijaż
OdpowiedzUsuńzapraszam do obserwowania http://fantastic-brand.blogspot.com/